Wczoraj, po przeczytaniu kilku postów mobilizujących do ruchu, spacerów i aktywności, postanowiłam wrócić do mojego ulubionego rodzaju ćwiczeń - spacerów. W czasach, kiedy jeszcze żaden z moich znajomych nie miał czegoś takiego jak prawo jazdy, moja najlepsza przyjaciółka - Kamila i ja zwykłyśmy urządzać sobie piesze wycieczki po całym Otwocku. Najczęściej w weekendy i dni wolne, ale zdarzało się i w ciągu dni szkolnych. Potrafiłyśmy przełazić cały dzień, od jednych znajomych do drugich, odwiedzając wszystkie miejsca, które przyszły nam do głowy, nabijając w ten sposób od groma kilometrów.
Ponieważ teraz do pracy chodzić nie muszę, sklep mam na końcu ulicy, a do innych miejsc dowozi mnie autobus albo pociąg, nie mam dużo pretekstów do spacerów. Te z psami ograniczały się do tej pory do dwóch tras, niezbyt długich, raczej niewymagających fizycznie no i trochę nudnych. Dlatego postanowiłam, że się wybiorę na taki krajoznawczy spacer, podczas którego porobię sobie może jakieś zdjęcia, wypróbuję opcje aparatu i trochę pokombinuję z ustawieniami.
Musicie wiedzieć, że moje miasteczko jest dosyć kameralne. Pewnie kiedyś wspominałam, że ma trochę ponad 3tyś mieszkańców i jest taką małą wiochą. No i moje doświadczenie z aparatem wciąż jest jeszcze żenująco niskie. Mimo wszystko, zapraszam :)
To jeden z kościółków w naszej wiosce - Kościół metodystów.
Ten dom niesamowicie mnie zawsze fascynuje. Wygląda bardzo urokliwie i tajemniczo, a ja nigdy nie odważyłam się cyknąć więcej niż jednego zdjęcia na raz:
Szkoła i przedszkole:
Kościół Św. Marii. Został zbudowany na jednym z wyższych wzniesień w okolicy i widać go z prawie każdego miejsca w wiosce. Pochodzi z okolic XIII wieku, a do środka można wejść tylko raz w roku, nigdy nie udało mi się trafić na ten dzień...
Za kościołem znajduje się długa droga prowadząca przez pola i wzgórza, a na samym końcu drogi... bar :). Dzisiaj albo w najbliższy wolny dzień mam zamiar się tam wybrać. Wczoraj wyszłam za późno i wracałabym w ciemnościach...