środa, 24 września 2014

118. Ostatnie słoneczne dni...


Korzystam, póki mogę. Od przyszłego tygodnia ma zacząć się prawdziwa hebrydowa jesień, czyli wiatry, bagatela, 90 km/h i takie tam atrakcje. Więc jak świeci słońce, a wiatr wieje z jakąś przyzwoitą prędkością, wychodzę na spacery. Tak było i dzisiaj :)








Staram się robić zdjęcia codziennie. Ćwiczę, pstrykam, przestawiam, eksperymentuję. I czasami udaje mi się uchwycić coś ładnego. Dajcie, proszę, znać, jeśli macie jakieś rady, albo chcielibyście o czymś konkretnym poczytać, a może coś konkretnego zobaczyć,

2 komentarze:

  1. Ooo, i to jest właśnie ta jesienna Szkocja w której się zakochałam... Tak nas straszyli, że jesienią nic tam fajnego nie zobaczymy, tylko deszcz, błoto i pochmurne niebo, a ja chociaż nie byłam tam o żadnej innej porze roku, to myślę że jesień jest tam najlepsza. Albo inaczej, jeśli jesień, to tylko w Szkocji. Zazdro :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, długo Cię tu nie widziałam! Jak miło, że wreszcie wpadłaś! Jesień się zaczyna, o czym przypomina mi właśnie bębniący w okno wiatr i grzejniczek, czyli nowy dodatek do wyposażenia mojego pokoju. Jest coś fajnego w siedzeniu w ciepłym, przytulnym domku, kiedy za oknem szaleje wiatr, a deszcz jak szalony uderza w szybę. Nie ma co wierzyć w te przestrogi o deszczu, zimnie i błocie. Szkocja jest przepiękna o każdej porze roku, trzeba ją po prostu poznać i pokochać. A że zostaję na przyszły rok, zapraszam w odwiedziny w jakąś inną porę roku, żebyś mogła się przekonać, że nie tylko jesień jest tu cudowna!

      Usuń

Jeśli zostawiasz komentarz, podpisz się, proszę, żebym wiedziała, jak się do Ciebie zwracać.