Sezon turystyczny w Amhuinnsuidhe Castle Estate zakończył się oficjalnie w ubiegłym tygodniu, co oznacza, że wszystkie dotąd zakazane miejsca, jak zamkowe ogrody, rododendronowe cypelki i sekretne furteczki stoją przede mną otworem. Podczas sezonu turystycznego nikt poza gośćmi i obsługą zamku nie ma tam wstępu, niestety.
Dlatego w sobotę i niedzielę, w które wyjątkowo pracowałam, poszliśmy z Gremlinami na spacer. Dłuuugi spacer Zakazaną Ścieżką wśród Rododendronów, a potem do Zaczarowanego Ogrodu, który niepostrzeżenie zmienił się w Zaczarowany Las.
Zakazana Ścieżka:
zaprowadziła nas do Cynobrówkowego Zakątka, gdzie postanowiliśmy się zatrzymać na trochę dłużej. Było słonecznie, pomarańczowo i jesiennie. Wyciągnęłam aparat i zaczęłam pstrykać...
I pstrykałam...
A kiedy znudził nas Cynobrówkowy Zakątek, ruszyliśmy na podbój Zaczarowanego Ogrodu, w którym rosły przepiękne Motylowe Trony
Zatrute Jagódki
i Wróżkowe Korony
Zaczarowany Ogród niepostrzeżenie zmienił się w Zaczarowany Las, w którym, przy odrobinie (nie)szczęścia można było usłyszeć dinozaury... Tak, di-no-zau-ry.
Takie stwory nam jednak niestraszne, więc po chwilowym strachu, wzięliśmy się w garść, by kontynuować naszą wielką przygodę. Sprawdziliśmy poziom nawilżenia mchu...
wygodę konarowych siedzisk oraz ich zdolność brudzenia dziecięcych ubranek...
I... zadowoleni z wyników naszej szczegółowej inspekcji, brudni, ale szczęśliwi, wróciliśmy do domu...
Do przeczytania wkrótce!
Robisz śliczne zdjęcia!:) Urocze dzieciaki.
OdpowiedzUsuń