69. Szkocja, dzień drugi, Glasgow, cz. 1.

Na stacji autobusowej (bo autobusem dojechałyśmy z Edynburga do Glasgow), zaopatrzyłyśmy się w mapki - oczywiście darmowe :) i ruszyłyśmy na podbój miasta. Zaczęłyśmy od Katedry św. Mungo, bo była najbliżej, a potrzebowałyśmy czasu, żeby ustalić, co chcemy zobaczyć.

Rozejrzałyśmy się wokół...

Przeszłyśmy przez tę bramę z ciekawości, bo na mapce nic oprócz katedry nie było. Okazało się, że odkryłyśmy... według mnie najpiękniejsze miejsce w Glasgow. Nekropolię, założoną w 1833 roku przez Johna Stronga.

W trakcie spaceru po tym pięknym miejscu, wciąż wracałam do katedry, bo z każdego miejsca wyglądała inaczej, ciekawiej.

Od samego początku cmentarz robił ogromne wrażenie. A to, co widać tutaj, to dopiero początek!

Pozwólcie, że bez zbędnych komentarzy, przedstawię Wam kilka zdjęć z tego niezwykłego miejsca.

To jedyny nagrobek, przy którym zauważyłam zapalone świeczki. Należy do Polaka, który walczył o niepodległość Polski w powstaniu listopadowym. Ten napis na nagrobku to 'Boże zbaw Polskę':

Gdybym mieszkała w Glasgow, nekropolia zdecydowanie byłaby miejscem, które bym często odwiedzała. Nie przeszłyśmy całości, mimo że spędziłyśmy tam ponad dwie godziny. Teren jest olbrzymi, ma piętra, zakamarki, skróty, ukryte w zaroślach ścieżki... Jest niesamowicie zielone i urokliwe. Bardzo chciałabym tam wrócić, żeby zobaczyć całość, przejść się każdą ścieżką, przeczytać i zobaczyć więcej. Oprócz nagrobków, pomników i tablic pamiątkowych, rozciąga się stamtąd niesamowity widok na panoramę miasta. Przez to, że ma tyle poziomów, jest wysoko i, siedząc sobie w najwyższym miejscu, czułam się niesamowicie, widząc całe miasto, tłoczących się na ulicach ludzi, gwar miasta...