Niesamowicie przykro było wyjeżdżać z naszego B&B, bo to oznaczało, że powoli żegnamy się z Irlandią. Pożegnalne zdjęcia okolicy:
i już byliśmy w drodze do Mallow, czyli miasteczka, w którym mieszka rodzina hostki. Krótki spacer po okolicy:
i pożegnaliśmy się również z Emily, Joanne i Naną. Które się we mnie zakochały :D. Nana i Joanne powiedziały hostce, że świetnie radzę sobie z dziećmi i mam z nimi wspaniały kontakt i widzą, że to lubię i jestem w tym dobra. Aż się zarumieniłam :). Hostka była bardzo zadowolona, a ja promieniałam radością.
Kilka godzin w samochodzie i byliśmy w Rosslare, czyli naszym punkcie docelowym. Miałam nadzieję, że będzie trochę jaśniej i w pełni będę mogła cieszyć się wycieczką promem, ale niestety szybko zrobiło się ciemno. Mimo wszystko zdołałam zrobić kilka zdjęć i powdychać świeżego, morskiego powietrza w samotności. Chłopcy z hostką spali na miękkich kanapach w środku, a ja stałam sobie na jednym z tarasów widokowych, wpatrywałam się w spokojne fale i zburzoną silnikami wodę. I zaśpiewałam Whisky :). Udało mi się nawet wypatrzeć kilka gwiazd.
Takim promem płynęliśmy :) |
Wybaczcie jakość zdjęć - było ciemno i cały czas falowało.
Irlandia zawsze wydaje mi się taka piękna i czysta !!
OdpowiedzUsuńMi zawsze kojarzy się z taką dziką, nienaruszoną przyrodą. Prostotą, naturalnością. Nie wiem, jak jest w innych częściach Irlandii, ale tam, gdzie byłam, nie widziałam żadnych udziwnień, przesady, nadmiernej, rzucającej się w oczy nowoczesności. I wszystko jest takie piękne, zadbane i czyste...
Usuń