niedziela, 18 maja 2014

98. Hushinish beach, czyli niedzielne leniuchowanie...

Na dzisiaj zaplanowaliśmy małą wycieczkę na pobliską plażę. Było pięknie, słonecznie i... bajkowo. Od wczoraj są z nami Alice i dziadek, więc w ramach spędzania jak najwięcej czasu razem, wyruszyliśmy na podbój plaży. Pozwólcie, że przedstawię Wam Hushinish beach!


To debuit A. na moim blogu, więc powitajcie go, proszę, bardzo ciepło. Oto mój mały rudzielec :D. Przy okazji życzę Kenowi i Wendy, kimkolwiek są, kolejnych 20 lat :)



Oczywiście wzięliśmy ze sobą psy, bo jakże by inaczej! Dwa z nich są nasze, jeden jest dziadka. Brakuje jeszcze naszej blondyny Spice. 



A oto debiut małej R., która postanowiła pocwałować w stronę morza :)


Plaża w oddali jest podobno najpiękniejszą plażą na wyspie, ale dostać się do niej bardzo trudno. Trzeba przejść bardzo stromą, niezabezpieczoną i dziką ścieżką. Zamierzam się tam wybrać, jak tylko będę miała chwilę wolnego.

A to mój maluch, szukający dalszej części zmarłej w tragicznych okolicznościach owieczki. Jak widać na zdjęciu, został po niej sam szkielet i futro.

2 komentarze:

  1. Jejku, jakie śliczne okolice <3
    Jestem zakochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta plaża z oddali wygląda super ! :)
    Jak tylko się tam wybierzesz to pisz post i wstawiaj zdjęcia !!:D:D


    http://aroundblondie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zostawiasz komentarz, podpisz się, proszę, żebym wiedziała, jak się do Ciebie zwracać.