Któregoś dnia obudziłam się we wspaniałym wprost humorze i postanowiłam zrobić dzieciakom szalony dzień. Po wybraniu farb zrewidowałam plany i, w czasie ponad godzinnej drzemki Młodej, urządziłam z Młodym Szalony Dzień Malowania. Rozebrałam go do gatek, coby ładne ciuchy się nie ubrudziły i pozwoliłam robić z farbami co sobie tylko zamarzy, oprócz ich jedzenia i malowania nimi mebli. Postanowił pomalować siebie ;p
W ruch poszły plakatówki, wałki, pędzle, ręce, nogi, brzuch... No dosłownie wszystko :D. Potem przyszedł czas na malowanie buzi, bo znalazł farbki do twarzy. Wyglądał przy tym tak, jak mamusia nakładająca make up :D
Mieliśmy z tym mnóstwo zabawy, jeszcze więcej śmiechów i chichów i zwariowanych pomysłów na następne zabawy :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli zostawiasz komentarz, podpisz się, proszę, żebym wiedziała, jak się do Ciebie zwracać.